27 lutego 2015

MADZSCH93 TESTUJE: Surową czekoladą z jagodami goji

Witajcie Kochani! 
Po poście wprowadzającym Nas w tematykę surowej czekolady (możecie o niej poczytać TUTAJ) przyszła pora na spróbowanie jej i podzielenie się z Wami moim pierwszym wrażeniem....

Swoje opakowanie zakupiłam w sklepie Alma, jednak możecie ją dostać w sklepach ze zdrową żywnością bądź na wielu stronach internetowych. Wybrałam wersje z jagodami Goji i za opakowanie 50 g. zapłaciłam 11.50 zł. Przyznacie, że jest to wysoka cena - mam tego świadomość. Do wyboru mamy kilka wersji - od tej bez żadnych dodatków po wersję o smaku cappuccino (ta ostatnia chyba najmniej mnie przekonuje). 



Swoją czekoladę otworzyłam więc z należytą świętością (cena zobowiązuje). Moim oczom ukazało się osiem kostek czekolady zapakowanych dodatkowo w foliowe opakowanie. Z tyłu tej małej tabliczki widzimy jagody goji. Całość wygląda niebanalnie i ciekawie.



Musze przyznać, że czekolada bardzo mi smakuje. Moim zdaniem smakuje jak mieszanka czekolady gorzkiej z deserową. Jagody goji nie mają kwaśnego posmaku w przeciwieństwie do tych, które dodaje np. do owsianki czy jogurtu. Już po jednej kostce, która jest całkiem spora czuje się szczęśliwa i nie mam już ochoty na drugą (rzadkość). 


Podsumowując: surowa czekolada bardzo przypadła mi do gustu, ma genialny smak a dodatkowo jest zdrowsza od zwykłych czekolad. Mam wrażenie, że nie zjadam tylko pustych kalorii. Jestem bardzo ciekawa innych smaków i na pewno w najbliższym czasie je wypróbuje. Oczywiście dużym minusem jest tutaj cena i jej ilość - jest o połowę mniejsza od innych czekolad. Jednak minus może stać się plusem, gdy przerzucimy się tylko na ten słodycz i będziemy ją sobie w odpowiedni sposób dawkować - np. kostka dziennie. Dla mnie - słodyczo żercy jest to genialne rozwiązanie.

Dajcie mi znać czy chcecie, abym w przyszłości opisała także inne rodzaje tej czekolady. koniecznie dajcie mi znać jakie są wasze odczucia po spróbowaniu - jeśli oczywiście się na nią skusicie. Ja tym czasem uciekam...Paa. 


x.o.x.o.
MadzSch93

22 lutego 2015

RECENZJA: serum przyspieszające wzrost rzęs For long Lashes

Witajcie Kochani!
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją odżywki do rzęs For Long Lashes, którą używam od czerwca 2014. Jest to chyba najtańsza odżywka na rynku, która powoduje wzrost rzęs. Kosztuję około 80 zł, ale ja kupuję ją na promocjach za około 40-45 zł. Jest dostępna w Super-Pharm, Rossmannie oraz w Hebe.

Co pisze producent: "Korzystając z najnowszych, światowych osiągnięć medycyny estetycznej opracowano wyjątkowo skuteczne serum, które wydłuża, zagęszcza i wzmacnia rzęsy oraz widocznie poprawia ich kondycję. Jego receptura zawiera bimatoprost - substancję aktywną używaną obecnie za jeden z najefektywniejszych związków stymulujących wzrost rzęs. Kwas hialuronowy nawilża i wygładza powierzchnię rzęs, a prowitamina B5, wnikając we włókno włosków, poprawia ich strukturę i sprawia, że stają się mocniejsze, bardziej elastyczne i lśniące. Alantoina zapobiega podrażnieniom i zaczerwienieniom.

Stosowanie: Serum nałożyć jednym pociągnięciem przy użyciu pędzelka-aplikatora na czystą i suchą skórę powiem wzdłuż linii górnych rzęs (po uprzednim demakijażu). Stosować raz dziennie na noc. Nie stosować do wewnątrz oka i na dolną linie rzęs.

Skład: Aqua, Pentylene Glycol, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Bimatoprost, Hyzdrolyzed Hyaluronate, Pantenol, Allantoin, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium Phosphate, Triethanolamine, Methylparaben, Alcohol."

Stosowałam serum regularnie, ani razu sobie nie odpuszczałam. Przez pierwsze miesiące wyrastały mi pojedyncze dłuższe rzęsy, najczęściej w wewnętrznym kąciku. Przypominały one sztuczne włoski, które pozostały po zagęszczaniu u kosmetyczki. Pierwsze większe efekty pojawiły się po trzech miesiącach.

Rzęsy urosły. Do tamtej pory moich niepomalowanych rzęs nie było widać. Ich długość była bardzo przeciętna, gęstość tak samo. Teraz wyglądają lepiej. Pomalowane sięgają brwi i dostałam na ich temat kilka komplementów. Jednak wszystko zależy od jakości tuszu. Niestety rzęsy nie zagęściły się ani nie pogrubiły. Wydaje mi się także, że nie stały się mocniejsze.


Podsumowując, serum u mnie zadziałało. Rzęsy urosły ale po obejrzeniu w internecie efektów u innych liczyłam na większe efekty. Np. na zagęszczenie i pogrubienie. Ale jestem zadowolona. Jestem w trakcie drugiego opakowania i na pewno jeszcze kilka opakowań zużyję. Wtedy będę wiedzieć czy stać ją na lepsze efekty.

Moja ocena:
4/5


Przepraszam za tak słabe zdjęcia przed, ale były one robione innym aparatem. Dajcie znać czy widzicie jakiś konkretny efekt. A może same jej używacie? Jestem ciekawa jakie efekty są u Was. A może używacie innej odzywki i możecie mi jakąś polecić?! Czekam na to z niecierpliwością. Paaa. 


x.o.x.o.
MadzSch93

13 lutego 2015

SUROWA CZEKOLADA

Witajcie Kochani!
Czy słyszeliście już o surowej czekoladzie? A może już ją próbowaliście? Ja dowiedziałam się o niej w grudniu i od razu mnie zainteresowała. Uwielbiam czekoladę, zwłaszcza mleczną i białą a jak wiemy są one napakowane cukrem, tłuszczem i niewielką ilością kakao. Dbam jednak o siebie: ćwiczę, piję dużo wody i staram się jeść zdrowo. Dlatego jeśli mogę zamienić niezdrową czekoladę na jej zdrowszy wariant...to koniecznie muszę tego spróbować. Tutaj znajdziecie pierwsze wrażenie po zjedzeniu surowej czekolady. Sprawdźcie czy jej smak jest tak dobry jak jej właściwości.



Warto zwrócić na proces obróbki ziaren kakaowca ponieważ surowa czekolada używa do tego niższej temperatury a im niższa ona jest tym więcej w niej antyoksydantów. Substancje antyoksydacyjne opóźniają procesy starzenia i wzmacniają układ odpornościowy organizmu. Liczba ORAC (zdolność pochłaniania rodników tlenowych) surowej czekolady kształtuje się w granicach 28.000 jednostek, co jest jedną z najwyższych wartości na świecie. Surowa czekolada ma więcej antyoksydantów od ciemnej o 1200% a od mlecznej o 6000%. Dodatkowo nie zawiera ona rafinowanego cukru, a zawarty w niej tłuszcz w 34% składa się z kwasu oleinowego, który znany jest z tego, że obniża poziom złego cholesterolu.

Najważniejszym pierwiastkiem obecnym w surowej czekoladzie jest magnez. Stężenie tego pierwiastka przewyższa jego stężenie w każdym innym produkcie czekoladowym. W dzisiejszych czasach magnez jest jednym z pierwiastków, których niedobór najbardziej doskwiera społeczeństwu. Dzieje się tak, ponieważ żyjemy w czasach pogoni za pieniądzem, a ów pierwiastek wpływa korzystnie na radzenie sobie ze stresem.

Surowa czekolada jest także bogata w fosfor, nazywany na zachodzie pierwiastkiem piękności. To właśnie jemu przypisywane jest korzystne działanie na skórę, włosy i paznokcie.

Związki chemiczne zawarte w surowej czekoladzie w dużo większym stężeniu niż w czekoladzie tradycyjnej wpływają na podniesienie poziomów serotoniny w mózgu, odpowiedzialnych za odczucie przyjemności.


Kolejnymi związkiem obecnym w czekoladzie jest flawanol, zapobiegający rozwojowi chorób układu krążenia. Badania przeprowadzone na grupie diabetyków już po miesiącu wykazały poprawę czynności układu krążenia po spożywaniu surowej czekolady. Wyniki uzyskane przy wykorzystaniu surowej czekolady były zbliżone do wyników uzyskanych z wykorzystaniem lekarstw.

Dajcie znać czy ten opis przekonał Was do wypróbowania tej czekolady. Jeśli już ja próbowałyście to dajcie znać co o niej myślicie. Ja tym czasem idę ją wypróbować żeby zaspokoić swoja ciekawość i przygotować dla Was kolejny post z serii Mój pierwszy raz...

x.o.x.o.
MadzSch93

7 lutego 2015

ULUBIEŃCY KOSMETYCZNI: styczeń 2015

Witajcie Kochani!
Przychodzę do Was z ulubieńcami miesiąca. Produktów nie jest dużo, bo staram się dużo nie kupować. Mam tu trochę pielęgnacji, kolorówki i kosmetyków domowej roboty. Podsumowując poprzedni miesiąc powiedziałabym, że był to miesiąc pielęgnacji ust. Poprawiłam ich stan i być może trwałe, matowe pomadki będą trwalsze na moich ustach.


I zaczynając od ust muszę pokazać Wam produkt, który odmienił moją pielęgnację i makijaż zarazem. A mowie tutaj o Catrice Beautifying Lip Smoother w kolorze 030 Cake Pop. Jest to tańszy odpowiednik Clarins, Instant Light Natural Lip Perfector. Jest to produkt niesamowicie nawilżający, dzięki niemu moje usta nie przesuszają się w ciągu dnia. Nie jest tak klejący jak błyszczyk ale mam wrażenie, że jest gęstszy przez co długo się utrzymuje. Ma słodki smak i nie jest aż tak błyszczący jak błyszczyki, czego akurat ja nie lubię. Daje ładny naturalny kolor, jednak dwa pozostałe odcienie mogą być zbyt jasne. Z ust schodzi równomiernie, nigdy w brzydki sposób. Jedyny minus to mała gama odcieni ponieważ tak się zakochałam w tym produkcie, ze mogła bym je mieć w wielu kolorach. 

Kolejny produkt do ust to domowy cukrowy peeling. Na pewno w przyszłości pojawi się osobny post na jego temat. Do tej pory peelingowałam usta tylko szczoteczka do ust i to bardzo rzadko. Teraz wykonuje go co drugi, bądź trzeci dzień. Usta są gładkie, miękkie a peeling po użyciu możemy zlizać tak jak te kupne. 

Po peelingu, na noc używam balsam Tisane, który zakupiłam niedawno. Bardzo dobrze usta nawilża, gdy się budzę rano nadal na nich jest. Nie mrowi, nie ma smaku, delikatnie pachnie. Na pewno będzie bardzo wydajny a kosztuje niewiele. Jeśli nie lubicie mrowienia jakie daje Carmex to Tisane będzie dla Was stworzony.  

Do włosów mam olej musztardowy, który przyśpiesza ich porost i je wzmacnia. Nakładam go na skórę głowy i na końce. Dobrze włosy nawilża ale jeszcze nie zauważyłam żeby moje włosy zaczęły po nim szybciej rosnąć bądź się wzmocniły. Ma mocny zapach, ale mi on osobiście nie przeszkadza. Dobrze się zmywa, nawet delikatnym szamponem. 

W styczniu używałam także sprej z solą morską Toni&Guy. Mam go już dłuższy czas i po prostu chciałabym go zużyć. Używam go co drugie mycie, aby nie przesuszył moich włosów. Dobrze podkreśla skręt moich loków a do tego ich nie obciąża. 

I na koniec dwa matowe lakiery do paznokci Wibo Chic Matte, w kolorach: 3 i 6. Nigdy do tej pory nie miałam matowych lakierów, a do tego kolory mnie urzekły. Nie utrzymują się długo na moich paznokciach, niestety. Ale dobrze się je nakłada, nie robią się smugi i szybko wysychają. A do tego są tanie. Polecam. 

To już wszyscy ulubieńcy miesiąca Styczeń. Jestem ciekawa czy znacie wyżej wymienione produkty i co o nich myślicie. Z góry przepraszam, że posty pojawiają się rzadziej ale obecnie walczę z sesją. Jednak od wtorku wszystko powinno wrócić do normy. 


x.o.x.o.
MadzSch93