20 grudnia 2014

RECENZJA: Balea - Krem na dzień z kwasem glikolowym i witaminą C

Witajcie Kochani!
Sezon jesienno zimowy w pełni. Słonecznych dni jest zdecydowanie mniej. Dlatego jest to idealny moment, aby pozbyć się wszelkich nieprzyjaciół z naszej skóry. Rynek kosmetyczny jest przepełniony produktami złuszczającymi. Tylko który wybrać? Tańszy, czy może droższy? Dzisiaj opowiem Wam o kremie marki Balea z kwasem glikolowym i witaminą C.


Przyznam, że  podchodziłam do tego kremu sceptycznie. Nie sądziłam, ze produkt z "taniej drogerii" może być dobry. Kosmetyki Balea, jak dobrze wiecie, są dostępne w drogeriach DM. Jednak można je zamówić na kilku polskich stronach internetowych, np. TUTAJ, 50 ml kosztuje około 30zł. Przy zakupach nie zwróciłam uwagi ale krem ten ma dwie wersje: na dzień (którą mam ja) i na noc. 

Dlaczego kwas glikolowy jest dobry? W stężeniu do 10% dobrze nawilża; złuszcza, ale jest to złuszczenie bardzo delikatne powierzchniowej warstwy naskórka- niezauważalne dla ludzkiego oka; wspomaga odnowę i regeneracje skóry. Stężenie od 20% do 35% oprócz nawilżania i oczyszczania daje efekt powierzchniowego peelingu. Przy długotrwałym stosowaniu możemy zauważyć: poprawę elastyczności skóry; zwiększoną produkcje włókien kolagenu; wygładzenie skóry; poprawę jej kolorytu; zmniejszenie zmarszczek; wygładzenie blizn; zapobieganie starzenia się skóry; rozjaśnianie plam pigmentowych oraz przebarwień; oczyszczenie skóry. 

Niestety nie jestem Wam w stanie powiedzieć jakie stężenie jest w tym kremie, nie jest ono jednak na pewno wysokie. 

Skład:  AQUA, DICAPRYLYL ETHER, GLYCERIN, BUTYLENE GLYCOL, METHYLPROPANEDIOL, ALKCOHOL DENTA., ALUMINUM STARCH OCTENYLSUCCINATE, MALTODEXTRIN, ASCORBYL TETRAISOPALMITATE, BELLIS OERENNIS FLOWER EXTRACT, PISUM SATIVUM EXTRACT, SUCROSE DILAURATE, PANTHENOL, TOCOPHERYL ACETATE, SODIUM ACRYLATES/C10-30 ALKYLACRYLATE CROSSPOLYMER, CARBOMER, PARFUM, XANTAN GUM, DISODIUM COCOYL GLUTAMATE, DISODIUM EDTA, PHENOXYETHANOL, CAPRYLYL GLYCOL, ALCOHOL, PHENETHYL ALCOHOL, TOCOPHEROL, MELISSA OFFICINAILS LEAF EXTRACT.

Kremu tego używałam przez 3 miesiące, raz dziennie na noc. Nie miałam suchych skórek, ale pod koniec kuracji musiałam skórę rano mocniej nawilżać. Na początku miałam mały wyspy pryszczy, ale był to efekt oczyszczania się skóry. Krem mnie nie zapychał, ale nie zawiera silikonu ani parafiny. Obawiałam się XANTAN GUM, ale składnik ten nie robi mi krzywdy. 

Efekty końcowe:  Skóra wygląda dużo lepiej niż po lecie. Wiele przebarwień się wybieliło a te większe też wyglądają lepiej. Pory są mniejsze. Skóra jest gładka, ale miałam nadzieję, że dzięki witaminie C będzie bardziej promienna. Jestem jednak zadowolona z efektów i chętnie powrócę do kuracji kwasem glikolowym. Nie wiem czy akurat powrócę do tego kremu, czy skuszę się na jakieś większe stężenie. 

Jeśli macie możliwość zakupienia tego kremu to Wam go polecam. Wydaje mi się, że ta wersja na noc będzie działała jeszcze lepiej. Pamiętajcie tylko o zabezpieczeniu skóry kremem z filtrem!

Dajcie znać czy go używałyście i jeśli tak, to jakie były u Was efekty. W tym momencie powróciłam do kwasu migdałowego, bo jeszcze wiele złuszczania przede mną. Moje przebarwienia są bardzo uparte. Do zobaczenia w kolejnych postach. Paaa.



x.o.x.o.
MadzSch93


1 komentarz:

  1. krem wydaje się ciekawy i dobrze ,że można spotęgować jego działanie innymi kosmetykami z tej seri

    OdpowiedzUsuń