1 kwietnia 2016

PROJEKT DENKO: produkty do włosów

Witajcie Kochani!
Jak już zapowiadałam wcześniej, przyszła pora na kolejny projekt denko. Tym razem postanowiłam pokazać Wam tylko kosmetyki do włosów. Znajdziecie tutaj większą część mojej pielęgnacji z ostatnich kilkunastu miesięcy. Pojawi się tutaj kilka na prawdę dobrych produktów, ale także i buble. 


Zacznę od szamponów i od Head&Shoulder, który zawsze stoi na mojej półce. Od czasu do czasu muszę po niego sięgnąć, gdy moja skóra swędzi i sypie się z niej. Mam tendencję do łupieżu. Jednak ze względu na silnie myjące składniki, staram się nie używać go za często. Dodatkowo na plus była także piękny, jabłkowy zapach. 

Kolejnym szamponem jest Tołpa Botanic Kiełki Soi, który kupiłam na promocji za 19.99 zł, normalna cena to około 30 zł. Jednak w sklepie nie doczytałam i dopiero po zakupie zauważyłam, że w swoim składzie ma proteiny. Moje włosy bardzo ich nie lubią. Chyba, że w bardzo małej ilości i bardzo rzadko. Oprócz protein, skład miał całkiem dobry - czyt. brak SLS, SLES. Jednak moje włosy po umyciu były jednym wielkim sianem, nawet po nawilżającej odżywce, olejowaniu itd. Użyłam kilka razy, resztę zużył mój chłopak. Nie polecam dla włosów wysoko porowatych. 

Następnym produktem jest Alterra z kofeiną. Szampony tej marki nie mają aż tak fajnych składów i działania na moje włosy, ale znalazłam na nie sposób. Muszę po prostu potrzymać dłużej odżywkę i włosy wyglądają znośnie (jak na moje). Nie spowodował, że włosy przestały wypadać, a ta wersja ma właśnie je wzmocnić. Raz na jakiś czas taki szampon sobie kupię. 

Ostatnim szamponem jest Babydream, i ten już polecam w 100 %. Jest delikatny, ale zmyje nawet olej. Nie podrażnia skóry głowy i nie przesusza włosów. Do tego ma dobry skład i jest tani. Często do niego wracam. 



Przyszła kolej na odżywki i Garnier Odżywkę Wzmacniającą, która kupiłam pod wpływem reklamy i modelki, która miała piękne włosy (reklama na mnie zadziałała). Jednak nie byłam zadowolona, nie miała żadnych składników nawilżających więc nic na moich włosach nie robiła. Jednak to moja wina, bo mogłam bardziej się zastanowić przy zakupie. 

Kolejną odżywką jest Isana Oil Care, z olejkiem arganowym. Z tej już byłam o wiele bardziej zadowolona. Miała zdecydowanie więcej właściwości odżywiających i nawilżających. Także skład był całkiem dobry, bez silikonu. Być może kiedyś do niej powrócę. 

Ostatnią odżywką jest również Garnier, ale tym razem seria Ultra Doux z olejkiem awokado i masłem karite. To już nie pierwsze moje opakowanie, co tylko świadczy o tym, że bardzo ją lubię. Ma dobry skład, bez silikonu i dobrze odżywia włosy. Zdecydowanie to, co moje włosy lubią najbardziej.

Ostatnimi produktami są wcierki, pierwszą z nich jest Joanna Rzepa, której zużyłam chyba dwa opakowania. Plusem jest na pewno wygodny aplikator, minusem jest zapach. Nie był to zły produkt, nie przetłuszczał moich włosów. Jednak powodował u mnie swędzenie skóry głowy i łupież, dlatego już do niego raczej nie wrócę. 

Kolejną wcierką jest Serum stymulujące wzrost włosów For Long Lashes, którego zużyłam już kilka opakowań. Nadal ją testuję, jednak działa lepiej. Włosy odrastają, choć porostu nie przyśpiesza. Nie mam jeszcze wyrobionej opinii. 

Przebrnęliśmy przez wszystkie kosmetyki do włosów, jakie zużyłam przez ostatnie kilka miesięcy. Jestem ciekawa jak te produkty sprawdziły się u Was, jeśli ich używaliście. Czekajcie cierpliwie bo za niedługo pojawią się ulubieńcy kosmetyczni, których jeszcze w tym roku nie było. 



x.o.x.o.
MadzSch93

1 komentarz:

  1. Bardzo lubię szampony H&S ale wersja zielone jabłuszko u mnie się nie sprawdziła ;/

    OdpowiedzUsuń