4 stycznia 2016

ULUBIEŃCY KOSMETYCZNI: listopad i grudzień 2015

Witajcie Kochani!
Brak czasu spowodował, że nie pokazałam Wam ulubieńców listopada. Dlatego dzisiaj przychodzę z dwoma miesiącami. Nawet nie spodziewałam się, że trafię na tyle dobrych kosmetyków, ale bardzo mnie to cieszy ponieważ kilka z nich na pewno trafi do ulubieńców roku. To chyba wystarczy, aby zachęcić Was do dalszej lektury.


Na początku odżywka odbudowująca Yves Rocher z olejem jojoba. Jest to pierwszy produkt do włosów tej marki, który zakupiłam. Kosmetyki te są dosyć tanie, ale nie każde mają dobre składy. Nigdy wcześniej nie używałam oleju jojoba dlatego nie byłam pewna efektów. Jednak produkt ten mnie nie rozczarował. Nie zawiera silikonu, dobrze nawilża, wygładza. Jestem bardzo zadowolona. 

Tak bardzo polubiłam olej jojoba, że kupiłam czysty olej. Jest to mniej tłusty olej, tzw. suchy, który szybko się wchłania. Dobrze się sprawdza na twarzy bo jej nie przetłuszcza, choć nie pod makijaż. Na włosach także świetnie się sprawdza ale bardziej jako serum po umyciu włosów. Mam włosy cienkie a kilka kropel ich nie przeciąża.

Zima to także pora używania kwasów. Tym razem skusiłam się na tonik z 10% kwasem glikolowym, który kupiłam na stronie mazidla.com. Byłam pewna, że to stężenie będzie za słabe ale już po miesiącu przekonałam się, że ten produkt czyni cuda. Rewelacyjnie zmniejszył stare przebarwienia i doskonale wysusza powstające wypryski. Przy czym jest całkiem łagodny dla skóry. Na pewno tej zimy wypróbuje także peelingi z mocniejszym stężeniem. 

W listopadzie polubiłam także nowe Color Tattoo Creamy Mattes w kolorach 93 Creme De Nude i 91 Creme De Rose. Są to świetne kolory bazowe i każdy typ urody znajdzie coś dla siebie. Muszę jednak przyznać, że nie są tak trwałe jak te kolory z drobinkami. Polubiłam je głownie za kolory.

Przedostatnim ulubieńcem listopada jest szminka Catrice Ultimate Stay w kolorze 060 Floral Coral. Jest to nowość tej marki, tak mi się wydaje, którą kilka miesięcy temu zobaczyłam na ich stronie internetowej i od razu jej zapragnęłam. Jednak musiałam długo czekać aż pojawi się w ich szafach. Zaskoczyła mnie kremowa konsystencja, która nie wysusza usta ani brzydko się nie zjada. Jest bardzo komfortowa w noszeniu. 


I ostatnim produktem tego miesiąca jest zestaw do manicure hybrydowego Semilac. W końcu i ja się na niego skusiłam, choć zdecydowanie przez cenę długo się wahałam. Trzeba nauczyć się je nakładać, być cierpliwym i na pewno nie robić tego na szybko. Ale efekt jest tego warty. Zwykłe lakiery na moich paznokciach utrzymują się słabo, niektóre odpryskują następnego dnia a niektóre po kilku, ale zawsze jest ta nutka niepewności a i tak lakier odpryska nieoczekiwanie przy zwykłej czynności. Z Semilac jest inaczej, lakiery utrzymują się idealnie, nie muszę ciągle uważać na to co robię, a na dodatek w końcu zapuściłam paznokcie. Większa, bardziej szczegółowa recenzja pojawi się na pewno za jakiś czas ale chciałabym je bardziej przetestować. 


Szybciutko przejdę do ulubieńców grudnia, bo jak widzicie jest ich niewiele. Pierwszy produkt to olej kokosowy, który jak wiadomo ma szeroki zakres zastosowań. Ja używam go głównie jako balsam do ciała, bądź do twarzy. Ale także do płukania ust i to był główny powód, dla którego go kupiłam. Brakuje mi jednak ostatnio systematyczności. Jednak przeczytałam, że metoda ta pomaga w lepszym spaniu a to mi się zdecydowanie przyda ponieważ odkąd tylko pamiętam budzę się kilka razy w nocy co jest uciążliwe. Jak do tej pory problem ten nie zniknął ale zauważyłam, że rano mam lepszy oddech. Oczywiście używam go także w kuchni.

Kolejnym produktem jest paleta cieni Urban Decay Naked, którą dostałam jako prezent mikołajkowo-gwiazdkowy. Używam jej bardzo często i kolory bardzo mi się podobają, z bazą utrzymują się bardzo dobrze. Nie żałuje zakupu. Choć muszę się zgodzić z opinią DigitalGirl, że kolory mało się od siebie różnią. Recenzja palety również na pewno w przyszłości pojawi się na blogu. 

I ostatnim ulubieńcem jest pędzel Hakuro H52, którego aktualnie używam do nakładania podkładu ale jest on na tyle uniwersalny, że sprawdzi się do wielu innych rzeczy. Jest to średniej wielkości (w stronę małej) kulka, dobrze zbita i miękka. Używa mi się go lepiej niż flat topa. 

To już wszystkie kosmetyki, które chciałam Wam pokazać. W najbliższym czasie zapraszam także na ulubieńców roku 2015. A z tego miejsca żegnam się z Wami, ponieważ ten post i tak jest już wystarczająco długi. Paaa:*


x.o.x.o.
MadzSch93


1 komentarz:

  1. Lubię semilacki, ale ostatnio zdradzam je z Chiodo i Neonail ;p

    OdpowiedzUsuń