16 kwietnia 2016

ULUBIEŃCY KOSMETYCZNI OSTATNICH MIESIĘCY

Witajcie Kochani!
Tak, jak zapowiadałam w poprzednim poście, przychodzę z ulubieńcami kosmetycznymi. W końcu nazbierało mi się kilka na prawdę dobrych produktów, których chętnie używam. Staram się nie kupować wielu kosmetyków: tych do makijażu dlatego, że ciężko je szybko zużyć a tych do pielęgnacji, by nie zajmowały całej łazienki. Chyba dorastam do tego etapu, gdy wolę mieć mniej niż więcej. Chcę jednak mieć produkty, które w 100% spełniają moje oczekiwania, na pewno nie ja jedna. 


Zacznę od pielęgnacji twarzy i kwasu glikolowego 70%. Robię z niego kilkunastominutowy peeling. Na początku zaczęłam od 20%, by stopniowo dojść do 40%. Skóra jest trochę podrażniona i przez 24 godziny nie można się malować. Jednak warto. Już większość moich przebarwień zniknęła i skóra wygląda bardzo dobrze. Ja sobie żadnej krzywdy nie zrobiłam, ale moja tłusta cera jest bardzo odporna. Dlatego, jeśli  macie inny typ cery to radzę zaczynać od mniejszych stężeń. 

Kolejnym ulubieńcem jest krem brzozowy z Sylveco, ten w słoiczku. Ma on bogatszą konsystencję, rewelacyjny skład. Moja skóra go uwielbia. Sprawdza się nawet na dzień.  A co jest jeszcze dziwniejsze, to fakt, że skóra jakby mniej się przetłuszcza. Rewelacyjnie sprawdził się także po kwasie, ponieważ rano zamiast czerwonej, podrażnionej skóry zastałam normalną, tak jak bym zabiegu z kwasem nie wykonywała. Zauważyłam także, że mam czystsze pory. 

Ostatnim produktem do twarzy jest olejek tamanu, który ma dobre właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne. Dlatego dobre sprawdza się na skórze z wypryskami. Pomaga je wysuszyć, bez konieczności wyciskania. 

Polubiłam także dezodorant z Alterry Jojoba i Szałwia, który kupiłam z ciekawości oraz z chęci zmiany na coś naturalnego bez aluminium. Ziołowy zapach, o dziwo, bardzo mi się podoba. Ma także ładną, szklanką buteleczkę ze sprejem. Na co dzień sprawdza się dobrze, rzadko zdarzy się, że czuje jakiś nieprzyjemny zapach (delikatny). Nie wiem jak sprawdzi się w lecie, ale zawsze mogę w ciągu dnia posikać się nim drugi raz. Nie sprawdza się jednak podczas intensywnego wysiłku, np. biegania. Dlatego w dni kiedy mam wf (tak, na magisterce też się ma wf...) lub w dni kiedy chce mieć 100% pewności, że nie będę brzydko pachnieć używam czegoś innego. Tak ogólnie jestem jednak zadowolona, ciekawią mnie także dezodoranty z Alverde i Balea, ale nie mam do nich dostępu. Może kiedyś...

Produktem do ciała jest oliwka dla dzieci Babydream, którą kupiłam po dłuższej przerwie ponownie. Używam jej i do ciała i do olejowania włosów, bo skład ma naprawdę dobry. Jest tania, choć produkty tej marki podrożały, oraz łatwo dostępna. Jestem bardzo zadowolona. 

Ostatnim kosmetykiem jest maska drożdżowa Babuszki Agafi, którą nakładamy po umyciu na skórę głowy. Wyrastają mi po niej nowe włoski, ale lepszym efektem jest wygładzenie włosów. Nie obciąża moich włosów, a mam delikatne i cienkie włosy. 

To już wszyscy ulubieńcy. Nie wiem jak często będą się pojawiać, ale sądzę, że rzadziej niż raz w miesiącu ponieważ, jak już wspomniałam, kupuje mniej kosmetyków. Jestem ciekawa czy znacie opisane przeze mnie kosmetyki. 


x.o.x.o.
MadzSch93

3 komentarze:

  1. Olejek tamanu wygląda ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej zaciekawił mnie kwas glikolowy :) mam delikatne przebarwienia szczególnie widoczne latem, kiedy promienie słońca dopadną moją buźkę ;( nie wygląda to za ciekawie :(
    Również obserwujemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwas glikolowy polecam, ale to zależy do jakiej cery. Ja mam tłustą i bardzo odporna na takie zabiegi :) A używasz kremu z filtrem latem? Słońce pomaga w powstawaniu przebarwień...

      Usuń