11 września 2016

ULUBIEŃCY KOSMETYCZNI OSTATNICH MIESIĘCY

Witajcie Kochani!
Ostatni post tego typu pojawił się w kwietniu, dlatego przyszedł czas, abym pokazała Wam nowe odkrycia. Jest tu głównie pielęgnacja, ale każdy produkt jest warty uwagi i każdy gorąco Wam polecam. 


Pierwszym kosmetykiem jest odżywka do rzęs Bodetkolash. Do tej pory używałam tylko odżywki LongForLashes, i po dwóch latach chciałam zwyczajnie wypróbować czegoś innego. Po tak krótkim czasie (stosuję ją od lipca) nie mogę opisać działania na rzęsy, choć wydaje mi się, że działa lepiej - mam więcej rzęs w wewnętrznym kąciku. Jednak smaruje nią także kilka łysych miejsc na brwiach i tu widzę jakiś mały efekt. Zobaczymy jak to będzie przy dłuższym stosowaniu. Na pewno plusem jest tutaj dłuższa, aż dwukrotnie data ważności, oraz gęstsza konsystencja przez co nie spływa tak szybko do oczu.

Balsamy do ust EOS polubiłam tak bardzo, że już mam dwie sztuki. Wygodna aplikacja, ładne opakowanie, słodki smak, rewelacyjne nawilżenie a do tego dobre składy. Mam wersję truskawkową oraz mleczko kokosowe, i ten drugi ma jeszcze lepsze działanie. Są gęste, długo utrzymują się na ustach i co jest dla mnie ważne - nie dają efektu błyszczących ust, jak po błyszczyku, tylko jest to efekt satynowych ust.

Semilac Hardi Milk, to produkt dzięki któremu mogłam zapuścić swoje słabe paznokcie i nie muszę się obawiać, że uderzając o coś któryś mi się złamie. Nauczyłam się także przedłużać na nim paznokcie i zaczęło mi się to bardzo podobać. Żałuje jedynie, że nie wybrałam wersji bezbarwnej choć obie mają swoje plusy i minusy. 

La Roche-Posay - Toleriane Teint, to podkład, który doceniłam dopiero po jakimś czasie. Na początku nakładałam go za dużo i to kompletnie nie sprawdzało się na mojej tłustej cerze. Jednak wystarczyło, że zaczęłam go używać bardziej jako korektor na wypryski i przebarwienia, i stał się moim ulubieńcem. Jest to ciężki podkład, ale nie zastyga ani nie matuje skóry dlatego trzeba z nim uważać. Co jest najlepsze to to, że mogę go używać codziennie ponieważ nie ma silikonów i nie zapycha mojej skóry. 

Kolejną rzeczą z kosmetyków jest oliwka do paznokci i skórek Pierre Rene - Regenerating Oil. Świetnie nawilża moje bardzo suche skórki, i to na dłużej niż odżywka marki Evree. Ma wygodne opakowanie z pipetką a do tego jest tania. Tak bardzo lubię ją używać, że bardzo szybko zużyłam prawie całe opakowanie. 


W sierpniu moje włosy i skórę głowy uratował szampon przeciwłupieżowy Zoxin-med. Dzięki niemu mój łupież ograniczył się do minimum, a skóra głowy już mnie nie swędzi, a myślałam, że się zadrapie na śmierć. Teraz używam go co jakiś czas, gdy widzę, że łupież zaczyna powracać. 

Do gustu przypadł mi również Olejek myjący o zapachu kwiatu pomarańczy z Biochemii Urody, który dobrze zmywa resztki makijażu (to mój drugi etap pielęgnacji wieczornej, tuż po płynie micelarnym) a przy tym jest łagodny dla skóry. Ładny zapach koi zmysły. Jedyne do czego mogła bym się przyczepić to jego mała gęstość, przez co muszę go wylewać całkiem sporo żebym poczuła, że czymś myję twarz, dlatego wolałabym żeby  był gęstszy. Mam teraz wersję z zieloną herbatą, która sprawdza się tak samo dobrze. 

Oliwkę dla dzieci Babydream, już Wam niedawno pokazywałam, jednak wtedy stosowałam ją tylko do włosów. Od wakacji stosuję ją jednak głównie do skóry po kąpieli. Moja skóra jest ładnie nawilżona, np. dekolt zaczął mi się ładnie błyszczeć (nie mam tu na myśli chwili nałożenia tego produktu na skórę, tylko tego jak moja skóra wygląda np. następnego dnia). Nigdy przedtem nie byłam konsekwentna w stosowaniu balsamów itd, ale teraz gdy widzę efekty używał tego typu kosmetyku codziennie. 

Ostatnim kosmetykiem jest krem nawilżający pod oczy marki Alterra. Kupiłam go gdyż mój krem się kończył a nie wiedziałam co wybrać. Kupiłam więc coś tańszego, wiedząc, że nie będzie gorszy od tego, którego wtedy używałam. Okazało się, że za tą cenę krem jest całkiem dobry. Delikatnie nawilża, i przy dłuższym stosowaniu nie przesusza skóry. Żadnej krzywdy nie robi, więc jestem zadowolona. 


Tym razem mam także trzy rzeczy, które nie są kosmetykiem. Pierwsza to bawełniane chusteczki kosmetyczne do pielęgnacji twarzy Tami, które można kupić w Rossmannie, jest też równie dobra wersja dla niemowląt. Jest to wygodny sposób na osuszenie twarzy lub na zmycie maseczki. Jest to o tyle dla mnie wygodne, że nie muszę ciągle prać małych ręczniczków i jej to o wiele higieniczne. Chusteczki są dobrze wykonane, nie rozrywają się i są umiarkowanie miękkie. 

Kolejną rzeczą jest rękawica do peelingu z Rossmanna. Całkiem dobrze złuszcza, nie zajmuje wiele miejsca a do tego nie muszę się przejmować tym, czy zużyję peeling przed upływem daty ważności. Jest tania, więc mogę ją często wymieniać. 

Ostatnim ulubieńcem jest soniczna szczoteczka do mycia twarzy z Biedronki, od razu widać, że jest to podróbka Foreo Luny. O wiele tańsza. Jestem jednak zaskoczona i zadowolona z jej działania. Stosowana regularnie całkiem dobrze oczyszcza moje pory. Jak taka tania szczoteczka działa tak dobrze, to jestem ciekawa jak dobry może być oryginał. 

To już wszyscy ulubieńcy. Jestem ciekawa czy znacie któregoś z nich. Mam też małą prośbę. Polećcie mi proszę jakiś dobrze nawilżający krem pod oczy. Z góry dziękuje za propozycje.  



x.o.x.o.
MadzSch93


2 komentarze:

  1. Znam tylko szczoteczkę z Biedronki i też ją lubię, chociaż nie mogę jej zbyt często używać, mocna jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszymy się, że nasz produkt jest Pani ulubieńcem :). Dziękujemy za zaufanie.
    Pozdrawiam
    Online Ekspert marki Semilac

    OdpowiedzUsuń