11 listopada 2015

ULUBIEŃCY KOSMETYCZNI: wrzesień i październik 2015

Witajcie Kochani!
Przyszła pora na kolejnych ulubieńców, a w dodatku dwumiesięcznych ponieważ we wrześniu taki post się nie pojawił. Ostatnio kupuję niewiele kosmetyków, nawet obecnie trwające promocję w Rossmannie mnie nie skusiły. Co za tym idzie, mniej produktów mogę Wam w danym miesiącu pokazać. Nie oznacza to jednak, że pokazuję Wam gorsze produkty. I tym razem pokażę Wam same perełki.  


Pierwszym, a zarazem najlepszym produktem owych ulubieńców jest szampon cytrusowy z Bentley Organic. Za 250 ml zapłaciłam 30 zł (trochę sporo jak na produkt kupowany w ciemno) w supermarkecie Auchan. Było kilka rodzai, jednak pozostałe zawierały aloes, a moje włosy nie lubią go w nadmiarze. Podchodziłam do niego sceptycznie, ponieważ nigdy o tej marce nie słyszałam. Jednak po wejściu na ich stronę zobaczyłam, że oprócz kosmetyków produkują także środki czystości. Można tam także sprawdzić miejsca, w których te produkty są dostępne. Sam szampon dobrze ale delikatnie oczyszcza. Włosy są gładkie, nie ma efektu przesuszonych włosów. Trzeba tylko uważać przy aplikacji ponieważ ma dosyć lejącą się konsystencję, ale dobrze się pieni. Rewelacyjny, jak dla mnie, jest także skład ponieważ nie zawiera SLS i SLES, ani ich zamienników. Jestem bardzo z tego szamponu zadowolona i już wiem, że będzie u mnie często gościł bo nie łatwo jest znaleźć dobry szampon.

Drugi szampon to już wysławiony przeze mnie nie raz Babydream. Powróciłam do niego po kilku miesiącach przerwy i jestem tak samo zadowolona jak wcześniej.

Długo szukałam jakiejś mgiełki do twarzy, którą mogła bym nosić ze sobą w torebce i spryskać nią twarz w ciągu dnia. Tonik różany Evree dzięki atomizerowi sprawdza się idealnie. Ma ładny, ale delikatny zapach. A nie chce przecież żeby np. pół uczelni czuło, że właśnie przed chwilą psikałam sobie czymś twarz twarz. Dobrze skórę nawilża, i mimo, że mam skórę tłustą to w ciągu dnia miewam uczucie zmęczonej skóry: jest ściągnięta i sprawia wrażenie suchej. Szkoda tylko, że nie sprawia, że sebum na mojej twarzy jest mniej widoczne, tak jak to robi woda termalna Uriage. Mógł by mieć także mniejsze opakowanie, ale to był akurat tylko mój pomysł żeby nosić go w torebce.

Jak widzicie mam tutaj kolejną wodę różaną, tym razem marki KTC. Używam jej codziennie rano, żeby zmyć resztki produktów, które nałożyłam wieczorem. Ma piękny zapach a do tego kosztowała tylko 6 zł. Tak, jest wydajna.

W poprzednim miesiącu polubiłam także serum do paznokci Evree. Chcę je jeszcze przetestować w kwestii wzmacniania płytki i na pewno pojawi się recenzja porównawcza z innym produktem tego typu. Polubiłam je przede wszystkim za to, że bardzo dobrze nawilża moje problematyczne skórki wokół paznokci. Oczywiście, muszę je stosować kilka razy dziennie. W swoim składzie ma wiele olejków, dlatego ten kosmetyk bardzo przypadł mi do gustu.

Ostatnim kosmetykiem jest lakier do paznokci Essence w kolorze 44 on air. Urzekł mnie tester w drogerii ponieważ sama bym się na niego nie zdecydowała. Wydawało mi się, że jest to kolejny top, który przy jednej warstwie zostawia kilka drobinek. Ten jest jednak inny, w całości pokrywa paznokieć brokatem. Bardzo mi się ten kolor podoba. Zmywa się ciężko, ale każdy lakier tego typu tak ma.

To już wszystkie produkty na dziś. Dajcie znać czy ich używałyście, i jeśli tak to jak się u Was sprawdziły. Czekam też na Wasze ulubione kosmetyki, może i jak znajdę coś co mnie zainteresuję. 


x.o.x.o.
MadzSch93

2 komentarze:

  1. Znam jedynie wodę różaną, którą bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marka Evree ciągła kusi :) Chyba w końcu coś kupię i wypróbuję :*

    OdpowiedzUsuń