13 grudnia 2016

BLOGMAS #13 ŚWIĄTECZNE WYZWANIE: DOMEK Z PIERNIKA


Witajcie Kochani!
Dziś postanowiłam zrobić sobie wyzwanie, a mianowicie chcę zrobić swój domek z piernika. Nigdy go nie robiłam i szczerze powiem, że nie mam talentu do takich rzeczy i boję się, że to będzie totalna katastrofa. Ale jest to genialny świąteczny pomysł, dlatego zakasam rękawy i idę do kuchni. A Was zabieram ze sobą. Jeszcze sama nie wiem co mi z tego wyjdzie, więc jeśli jesteście ciekawi to zapraszam dalej.

Kupiłam zestaw z Dr. Oetkera, w którym jest już mieszanka do ciasta, szablony, pisak cukrowy biały oraz białe gwiazdki. Kupiłam go za niecałe 10 zł w Biedronce. Niestety spóźniłam się i nie zdążyłam już kupić np. złotego czy srebrnego pisaka i innych ozdób. Więc chatka będzie ozdobiona na biało. 


Do mieszanki dodajemy jajko, masło i miód. Całość ugniatamy, warto posypać sobie rękę odrobiną mąki żeby ciasto zbytnio się nie kleiło. Na początku wszystko mi się kleiło do rąk i nie chciało się ugniatać ale po posypaniu ręki mąką wszystko poszło już z górki. Po kilku minutach miałam wyrobione ciasto, które musiałam włożyć do lodówki na 30 min.



W między czasie wycięłam szablony domku, które były z tyłu na kartoniku. Poszło mi całkiem sprawnie. Wycięłam też od razu okienka ale drzwiczki zostawiłam. Postanowiłam je tylko namalować. Dodatkowo, oprócz domku, była także choinka z czterech gwiazdek.


Po rozwałkowaniu ciasta, wydawało się, że było dosyć cienki przestraszyłam się. Ponieważ wyszło go bardzo mało. I do końca myślałam, że mi go nie wystarczy na cały domek. Na szczęście, cudem, na milimetry wystarczyło. Tylko, że już nie starczyło na tą choinkę. No ale trudno. 



Wyszło to tak jak widać na zdjęciu wyżej. Dach był trochę za blisko siebie bo się troszkę zlał, ale w trakcie pieczenia go rozdzielałam. Te kawałeczki to tylko moja"próba smaku" - chciałam zobaczyć czy da się to zjeść. I nawet by się dało, gdyby nie przypalił mi się od spodu. Urok starego piekarnika mojego chłopaka, w którym nie da się ustawić konkretnej temperatury i np. termoobiegu. 


Nie wiem dlaczego, ale te dwie największe ścianki mi się tak wygięły. Dziurki, który robiłam przed włożeniem do piekarnika, zarosły. I kiedy próbowałam je delikatnie przekłuć to w niektórych przypadkach odpadały mi rogi domku.


Dlatego postanowiłam połączyć ścianki lukrem. Jednak nie chciało mi się to trzymać. Dlatego powróciłam do tasiemek i jakoś je ze sobą połączyłam. Jedną część musiałam złączyć klejem ale zadziałało. Jeszcze przed złożeniem pomalowałam elementy pisakiem cukrowym, który był trochę upierdliwy w użyciu. Jednak kiedy zaczęłam łączyć domek, to niektóre części tego pisaka poodpadały. Więc dekorujcie go po złożeniu.


Możecie powiedzie śmiało co o nim myślicie. Ja wiem, że był okropny ale to mój pierwszy domek z piernika ever. A mówiłam, że nie mam talentu do takich rzeczy. Dziecko w przedszkolu zrobiło by pewnie lepszy ale nie przejmuje się tym. Stał nawet całkiem stabilnie, o dziwo. Dlaczego napisałam "był"? Zostawiłam domek na kuchennej szafce i pojechałam na siłownie. Miałam skończyć go dekorować gdy wrócę. Jednak po powrocie zastałam puzzle i już w korytarzu znajdował się dach, a reszta była na podłodze w kuchni. Koty! Łudziłam się, że się nim nie zainteresują ale tak bardzo się pomyliłam. Także domek umarł szybciej niż powstawał. Bardzo żałuje, mimo wszystko. Nie była to super ozdoba świąteczna ale przynajmniej poprawiał by nam humor. Mogłam go jednak schować. Smutno mi, na prawdę. Także uczcijmy pamięć domku z piernika minutą ciszy:(

Wyzwanie zakończone pół sukcesem, ale bawiłam się całkiem dobrze. Napiszcie mi co sądzicie, szczerze:) Napiszcie czy kiedykolwiek robiliście domek z piernika, jeśli tak to jakie były efekty. W przyszłym roku będę musiała zrobić chyba inny, łatwiejszy challenge, np. kto zje szybciej domek z piernika albo kto zje najwięcej pierniczków :) Mam nadzieję, że i Wam poprawiłam humor tym wyzwaniem. Jak widać na tym blogu nic nie jest idealne, nawet domek z piernika:)


x.o.x.o.
MadzSch93

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz