18 grudnia 2016

BLOGMAS #18 DWA DNI ZE MNĄ Z KRAKOWA


Witajcie Kochani! 
Dziś post inny niż zawsze ponieważ po raz pierwszy spędzicie ze mną dwa dni. Wyjeżdżałam z koleżanką do Krakowa aby spełnić swoje dziecięce marzenie, ale ten główny cel podróży zobaczycie dalej. Pomyślałam, że tym bardziej podczas Blogmas będzie to ciekawa odmiana. Dlatego zapraszam Was do dalszej części posta.

16.12.16:

Wstałam sonie po 8, a że uwielbiam długo spać to byłam całkiem zadowolona. Ogarnęłam się i otworzyłam kolejne okienko kalendarza. 

Później przy zielonej herbacie popracowałam nad blogiem i kolejnym postem żeby nie zostawić Was z niczym. Bo do Krakowa nie zabierałam komputera.

A przy youtubie i vlogmasach zjadłam śniadanie: kasza jaglana z waniliowym danio, bananem, pestkami dyni, słonecznikiem i siemieniem lnianym.

Rano też się pakowałam, wzięłam wszystko oprócz klapek ale dało się bez nich przeżyć. I przed 11 czekałam już na autobus do centrum Katowic. 


Do Krakowa wyruszyłyśmy o 12 dużym busem. Chciałam zrobić zdjęcie ładnemu widokowi, ale widać głównie zakurzone okno. Ciężkie życie blogera:)

W Galerii Krakowskiej pełno ludzi, ale udało nam się coś zjeść. Ja wybrałam rybkę z frytkami, placek z cukinii i surówkę z marchewki. Wszystko było pyszne. 

A na deser nowy McFlurry o smaku masła orzechowego. Później trochę żałowałam, że go wzięłam bo przez to wyszłyśmy później z galerii co spowodowało, że byłyśmy później w hostelu ale to dalej Wam opowiem.

No i koleżanka zaciągnęła mnie na przepiękne stoisko z misiami. I ja dla siebie znalazłam idealnego, przebranego za mikołaja, który był prawie mojego wzrostu:)


Wyszłyśmy w końcu z galerii i z pomocą koleżanki z Krakowa znalazłyśmy przystanek tramwajowy i pojechałyśmy pod...

...Tauron Arenę, z której to, z pomocą GPS, poszłyśmy do naszego hostelu...

...który okazał się być dalej niż przypuszczałam. Dlatego byłyśmy tam później niż przypuszczałam. 

Miałam więc mało czasu i musiałam się szybko przygotowywać. Nie miałam nawet dłuższej chwilki żeby usiąść a szkoda. Pokój okazał się być dosyć ładny, choć cena była trochę za wysoka.


A po co tak właściwie jechałam do Krakowa? Na koncert Enrique Iglesiasa, który przyjechał tu po 10 letniej nieobecności. Ja zaczęłam go słuchać w wieku 6 lat i po raz pierwszy stałam się czyjąś fanką. Dostałam kasetę pod choinkę i oglądałam w telewizji koncerty. Dlatego musiałam pojechać na jego koncert. Show było na pewno niesamowite, śpiewał prawie dwie godziny. Było peeełno ludzi i to cud, że przeżyłam, bo gdy Enrique tylko był bliżej nas to wszyscy się okropnie pchali. Nigdy nie byłam aż na takich dużych koncertach. Co do wokalu, to już z youtuba wiedziałam, że nie jest najwyższych lotów. W teledyskach śpiewa zdecydowanie lepiej niż na żywo. Ale niemniej jednak cieszę się, że go zobaczyłam bo nie można zaprzeczyć, że jest przystojny. Bardzo. Jeśli chodzi o organizację to już inna bajka. Z tego nie byłam zadowolona w ogóle. 

Wróciłam zmęczona, obolała ale szczęśliwa do pokoju. Nie szłam na piechotę ani na koncert ani z powrotem tylko podjechałam tramwajem i autobusem. I do późna rozmawiałyśmy z koleżanką.

17.12.16:

Wstałyśmy stosunkowo wcześnie i już o 10 byłyśmy w drodze do centrum Krakowa. Było bardzo zimno, choć przez całe dwa dni świeciło słońce. Poszłyśmy na Rynek żeby pochodzić po świątecznym jarmarku.


Zjadłam przepysznego oscypka z żurawiną. Nie wiedziałam, że to połączenie jest tak genialne. 

A później zupę dyniową na rozgrzanie. Ale jednak wolę krem z dyni.

Chodziłyśmy po stoiskach i natrafiłyśmy na takie cudo. Owoce w czekoladzie, do tego gofry z czekoladą belgijską i gorąca czekolada. Miałyśmy ochotę na gofra ale było tak zimno, że ściągnięcie na chwilę rękawiczek wiązało by się z odmrożeniem palców, dlatego odpuściłyśmy i poszłyśmy przed Galerię Krakowską...


Gdzie również był świąteczny jarmark, głównie z jedzeniem i grzanym winem. Jest też lodowisko, na które bardzo chciałabym znowu pójść. Znalazłam także stoisko z przepięknymi świątecznymi swetrami. Już miałam kupić czerwony, ale nie byłam do końca przekonana dlatego odpuściłam. Jak wiecie gdzie znajdę ładne świąteczne swetry to piszcie śmiało. 


W końcu przyszła pora na małe zakupy w Galerii Krakowskiej, która była przepięknie ozdobiona ale było tam, jak to w weekendy i przed świętami, masę ludzi. Kupiłam w C&A śliczny sweter w kotki.

Później podróż powrotna. Znowu brudna szyba i rogaliki z czekoladą, na które miałam ochotę.

Przed 17 byłam z powrotem w Katowicach, gdzie musiałam biec na autobus do domu ale zdążyłam. Zjadłam obiad i spędziłam leniwie wieczór. 

Dziękuję, że spędziliście ze mną te dwa dni. Cieszę się, że mogłam Wam pokazać coś innego niż kosmetyki. Napiszcie czy raz na jakiś czas mógłby się taki post tutaj pojawić. A na koniec powiem: spełniajcie swoje marzenia, nawet te mniejsze. 



x.o.x.o.
MadzSch93

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz