3 grudnia 2016

BLOGMAS #3 MOJA PIELĘGNACJA CERY JESIENIĄ I ZIMĄ


Witajcie Kochani!
Opowiem Wam dzisiaj jak dbam o moją cerę jesienią i zimą. Jest to dla mnie kluczowy moment w roku, gdyż mogę sobie pozwolić na więcej niż w lecie. W tym okresie mam zazwyczaj najlepszą cerę, bo mogę działać na nią zdecydowanie mocniej, co robię od kilku lat.
Zanim przejdę do samej pielęgnacji, chciałabym Wam trochę o mojej skórze opowiedzieć, gdyż nie miałam na to wcześniej okazji. Tak więc, mam cerę tłustą, grubo skórną, w tym momencie z tendencją bardziej do pojedynczych wyprysków niż trądziku, z rozszerzonymi i łatwo zapychającymi się porami, z tendencją do przebarwień i to tych długo gojących się po każdym wyciśniętym pryszczu. O ile z trądzikiem sobie poradziłam to tłustość mojej skóry musi mieć podłoże genetyczne, bo próbowałam wielu rzeczy: mocnego oczyszczania, OCM, nawilżania i nic, tłuści się tak samo. Miałam kilka pojedynczych dni, w których moja cera w ogóle się nie przetłuszczała i było to niesamowite uczucie. Dlatego zazdroszczę wszystkim normalnym a nawet suchym cerom. 
Jeśli miałabym powiedzieć co jest kluczowe w mojej jesienno-zimowej pielęgnacji to są to na pewno kwasy. Stosuje je już od kilku lat. Zaczynałam od migdałowego a obecnie używam glikolowego. Na co dzień jest to 10% stężenie a raz na dwa tygodnie 40%. Dzięki regularnym stosowaniu kwasów moja cera wygląda zdecydowanie lepiej. Pozbyłam się wielu przebarwień i zmniejszyłam ilość wyprysków. Moje koleżanki ze studiów nie wierzą mi nawet kiedy mówię, że miałam kiedyś duży trądzik, zazwyczaj jako jedyna w klasie. Ale nie oznacza to, że mam cerę idealną bo tak nie jest. Nadal jest jeszcze przede mną sporo pracy.


PORANNA PIELĘGNACJA:
Zacznę od porannej pielęgnacji, gdyż jest naprawdę łatwa i szybka. Rano nie mam czasu na nakładanie nie wiadomo ilu kosmetyków.
- Zaczynam więc od umycia twarzy łagodnym żelem i obecnie używam, a w zasadzie już kończę, pianki Nivea. Dobrze, ale delikatnie oczyszcza i jest bardzo wydajna. Nie sądziłam, że pianki będą aż tak wydajne. - Później spryskuję twarz tonikiem i obecnie używam hydrolatu z kwiatu pomarańczy z Biochemii Urody. Nigdy nie widziałam efektów stosowania toniku ale wiem, że jest to skórze potrzebne. Dodatkowo rewelacyjnie odświeża i budzi skórę rano.
- Dalej nakładam krem pod oczy a teraz jest to tani nawilżający krem z Alterry. Bałam się go na początku, ale jak za tą cenę to sprawdza się bardzo dobrze. Nawilża, koi skórę i szybko się wchłania.
- Na koniec krem do twarzy i mimo, że mam cerę tłustą to nigdy nie pomijam tego kroku. Obecnie używam tłustego kremu Sylveco, również na co dzień i nie zauważyłam żeby moja cera szybciej się przetłuszczała niż normalnie.
I z tych czterech kroków składa się moja poranna pielęgnacja. Super szybka, ale dobra. Moja cera niczego więcej w ciągu dnia nie potrzebuje.


WIECZORNA PIELĘGNACJA:
Ta jest już bardziej rozbudowana, podstawą jest dobre oczyszczenie skóry, kilku etapowe pomimo, że nie nakładam mocnego makijażu. Podkład tylko na wypryski i przebarwienia, trochę różu i tusz do rzęs.
 - Zaczynam od zmycia makijażu płynem micelarnym. Od kilku miesięcy jest to Garnier do skóry wrażliwej. Jest to dobry i łagodny produkt. Dobrze zmywa nawet mocno pomalowane oczy.
 - Później zmywam twarz olejkiem myjącym z Biochemii Urody. Domywa resztki makijażu, jest delikatny dla skóry, nie przesusza jej. Jednak ma bardzo lejącą się konsystencję, wole coś gęstszego dlatego poszukam w przyszłości czegoś innego. Nie oznacza to jednak, że jest niewydajny bo jedna buteleczka starcza na kilka miesięcy.
- Ostatnim krokiem oczyszczania jest jeszcze przemycie twarzy żelem do mycia twarzy i używam do tego celu tego samego produktu co rano. I co drugi dzień używam jeszcze sonicznej szczoteczki z Biedronki, która sprawdza się rewelacyjnie. Dzięki niej moje pory są o wiele czystsze.


- Gdy używam, szczoteczki to spryskuje później twarz tonikiem, tym samym co rano. Jeśli jednak szczoteczki nie użyłam to przychodzi pora na tonik z 10% kwasem glikolowym. Wcieram go wacikiem i czekam 10/15 minut.
- Później zawsze przychodzi pora na krem do twarzy, również Sylveco bo ten sprawdza się u mnie zarówno rano jak i wieczorem.
- Od pewnego czasu używam na noc innego kremu pod oczy niż rano. Jest to tłusty krem marki Ava, który jest genialny. Kosztuje tylko 30zł, a już wiem, że będzie bardzooo wydajny. Nawilża bardzo dobrze. Myślę, że sprawdzi się nawet u osób z bardzo suchą skórą. Nie żałuje sobie więc go na noc, na dzień jednak polecam nakładać go w mniejszej ilości bo wchłania się dosyć długo.


DODATKOWA PIELĘGNACJA:
- Nie posiadam żadnego peelingu, jedynie od czasu do czasu używam pasty złuszczającej z Ziaji ale przy kwasach nie robię tego zbyt często.
- W nakładaniu maseczek niestety także nie jestem konsekwentna, czasem nakładam je często nawet co drugi dzień a czasem w ogóle o nich zapominam. Stawiam jednak głównie na maseczki oczyszczające. Mam dwie (właściwie trzy, ale trzeciej jeszcze nie używałam) glinki rosyjskie: białą i błękitną, które przy regularnym stosowaniu dobrze cerę oczyszczają. Posiadam również maseczkę oczyszczającą marki Palmers, która zawiera glinkę zieloną ale także masło  kakaowe i shea, więc nie tylko oczyszcza ale także delikatnie nawilża. Lubię także maseczki w płatach marki LomiLomi, szczególnie nawilżającą i wybielającą.


COŚ NA WYPRYSKI:
Nie mam kosmetyku idealnego, który na dłuższą metę spisywałby się rewelacyjnie i szybko wysuszał by pojedyncze wypryski. Na zmianę stosuje naprzemiennie trzy kosmetyki:
- La Roche Posay - Effaclar duo, z racji tego, że ma silikon to stosuje go na pojedyncze zmiany.
- Olejek Tamanu, stosuje na pojedyncze zmiany bądź mieszam z kremem i smaruje większe partie skóry. Trzeba z nim uważać bo może brudzić np. pościel bo ma zielonkawy kolor.
- I od czasu do czasu używam także Sudocremu.

PORADA:
Jeśli używałyście już wszystkiego i na prawdę nic Wam na trądzik lub wypryski nie pomaga, ciągle macie nowe niespodzianki to warto przyjrzeć się temu co jecie. Ja zauważyłam, że wypryski pojawiają mi się gdy regularnie jem słodycze. Najlepszą mam cerę, gdy je ograniczę i wypryski nie pojawiają mi się nawet przez kilka tygodni. Co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe. Pamiętajcie, że na każdego z Was może tak działać inny składnik diety. Warto jednak zacząć obserwację od słodyczy. Szczególnie, gdy tak jak ja, je uwielbiacie i zjadacie codziennie.

To już wszystkie kosmetyki, które stosuję. Czasem mniej znaczy więcej i tak jest w moim przypadku. Muszę tylko zainwestować w serum wybielające na noc i znaleźć coś na wypryski. Jeśli macie coś godnego polecenia to piszcie śmiało w komentarzach. Napiszcie jak  wygląda Wasza jesienno-zimowa pielęgnacja, może coś od Was podpatrzę. Jeśli interesuje Was temat peelingu z kwasem glikolowym to chętnie przygotuje osobny post, w którym napiszę gdzie kupić składniki, jak go wykonać i kto wg. mnie może go stosować. Zapraszam oczywiście na jutro, na kolejny dzień blogmasu. A tym czasem życzę Wam miłego dnia.


x.o.x.o.
MadzSch93

7 komentarzy:

  1. Dużo słyszałam o tym płynie micelarnym i chyba się po niego przejdę! Powodzenia w blogmasach!
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  2. hm, sporo tego, ale nie zmienia to faktu, że jeśli działa to najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się wydaję, że sporo. Całość nie zajmuję mi wiele czasu:)

      Usuń
  3. Podziwiam, że aż tak dbasz o swoją cerę. Ja dopiero od niedawna zaczęłam się do tego bardziej przykładać, niż tylko robić makijaż i go zmywać, ale jeszcze daleka droga przede mną.

    Jako że piszesz w tematyce mi bliskiej a ja szukam nowych blogów do listy czytelniczej- obserwuję. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też zajęło to wiele czasu, zanim nauczyłam się co i jak z moją cerą. Jest problematyczna stąd ilość produktów. Powodzenia w dbaniu o skórę! Dziękuje za to, że zostajesz ze mną! Na pewno do Ciebie zajrzę:)

      Usuń